Pozwól maluchowi wkładać piąstki do buzi – czyli jak wspierać rozwój aparatu mowy u niemowląt

Rozszerzanie diety niemowląt to nie tylko wprowadzanie nowych smaków, ale także kluczowy proces wspierający rozwój motoryki oralnej, mięśni twarzy i artykulacji mowy. Jak wyjaśnia Ewa Kwaśniok, neurologopeda z naszej poradni, początki tego procesu zaczynają się znacznie wcześniej niż mogłoby się wydawać — już około trzeciego lub czwartego miesiąca życia. To właśnie wtedy dziecko spontanicznie zaczyna wkładać rączki do buzi, pokazując nam tym samym, że ma gotowość do rozszerzania diety.

Dziecko pokazuje nam, że ma gotowość do rozszerzania diety poprzez wkładanie swoich rączek do buzi. Nazywa się to z angielskiego „mounting. – „To bardzo ważny etap. Pozwalajmy dzieciom wkładać rączki do buzi, ponieważ w ten sposób dokonują auto-stymulacji oralnej, która przygotowuje je do kolejnych etapów rozwoju jedzenia” – wyjaśnia Ewa Kwaśniok.

Dlaczego nie powinno się zabraniać dziecku wkładania rączek do buzi

Ekspertka podkreśla, że zakładanie niemowlęciu rękawiczek lub zabranianie wkładania rąk do buzi, jak robią niektórzy rodzice, może zaburzyć ten naturalny proces. – „To etap, którego absolutnie nie powinniśmy przerywać. Dziecko w ten sposób przygotowuje swój układ oralny do pracy, odwrażliwia okolice ust i przesuwa odruchy obronne. Każdy noworodek ma je po to, by zabezpieczyć się przed dostaniem się do buzi czegoś innego niż mleko mamy. To na przykład wypychanie językiem, kąsanie, czyli zaciskanie dziąseł, czy odruch cofania, inaczej odruch wymiotny. Często rodzice, widząc, że starszy niemowlak wkłada piąstki do buzi, krztusi się, pokasłuje czy uruchamia odruch wymiotny, bardzo się tego boją i zabraniają mu tego. Tymczasem to zupełnie naturalne” – tłumaczy Ewa Kwaśniok.

Bezpieczna stymulacja – gryzaki i pierwsze doświadczenia oralne

Kiedy dziecko zaczyna wkładać do buzi różne przedmioty, warto ten proces wspierać. Dobrze sięgnąć po bezpieczne akcesoria, takie jak gryzaki logopedyczne o podłużnym kształcie, dopasowane do małych rączek i dziąseł. Dzięki nim maluch może ćwiczyć nacisk, ruchy żucia i wzmacniać mięśnie twarzy.

Równie cenne jest samodzielne eksplorowanie jedzenia w ramach metody BLW (Baby-Led Weaning, czyli „bobas lubi wybór”). Dziecko, które trzyma w dłoni kawałek podgotowanej marchewki, brokułu czy cząstkę owocu, nie tylko poznaje nowe smaki, lecz także doświadcza różnych faktur, kształtów i temperatur. Jak zauważa ekspertka, to naturalna forma nauki i przygotowania do żucia oraz gryzienia w późniejszym okresie.

Jak rozszerzać dietę krok po kroku

Rozszerzanie diety powinno przebiegać stopniowo, zgodnie z indywidualnym tempem dziecka. Początkowo można podawać niewielkie ilości papek lub musów – nie jako pełne posiłki, lecz w formie ekspozycji smakowej. Z czasem warto wprowadzać produkty o coraz bardziej stałej konsystencji, pozwalając dziecku na samodzielne eksplorowanie jedzenia. Nawet proste produkty, takie jak skórka chleba czy podgotowane warzywa, wspierają prawidłowy rozwój mięśni żucia i szczęki, sprzyjają właściwemu ustawieniu zębów i przygotowują dziecko do mówienia. Można sięgnąć także po gotowe przekąski do treningu logopedycznego – miogryzie. Dostępne w sklepach internetowych, a także stacjonarnie w naszym ośrodku.

Ważne jest, by dziecko miało stabilną pozycję podczas jedzenia. Siedzisko powinno zapewniać podparcie pleców i stóp. – „Dziecko, które ma oparcie dla stóp, ma stabilny obszar żucia. Tak jak dorosły szuka podparcia, gdy siedzi na wysokim krześle, tak samo potrzebuje go mały człowiek podczas nauki jedzenia” – wyjaśnia Ewa Kwaśniok.

Dlaczego papki nie wystarczą

Podawanie wyłącznie papek przez długi czas może prowadzić do osłabienia mięśni twarzy, zaburzeń zgryzu, a nawet trudności artykulacyjnych w przyszłości.

– „Zęby muszą mieć nacisk, żeby rozwijały się prawidłowo. Jeśli dziecko przez dłuższy czas je tylko papki, jego mięśnie pozostają słabe, a łuki zębowe stają się wąskie. To z kolei wpływa na rozwój mowy i artykulacji” – tłumaczy logopeda.

Nie ma jednej słusznej metody rozszerzania diety – tradycyjne karmienie łyżeczką i metoda BLW mogą się doskonale uzupełniać.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Ewa Kwaśniok zwraca również uwagę na kwestie bezpieczeństwa. Dziecko nie powinno być zostawiane z jedzeniem bez nadzoru. Pokarmy o okrągłym kształcie, jak winogrona czy pomidorki koktajlowe należy podawać przekrojone. Warto także wybierać gryzaki i akcesoria dostosowane do wieku dziecka i jego możliwości.

Ekspertka przypomina, że eksploracja nie oznacza braku kontroli – rola rodzica polega na czuwaniu nad bezpieczeństwem, a nie na ograniczaniu naturalnych potrzeb poznawczych malucha.

Naturalna droga do mowy i samodzielności

Podsumowując, jak mówi Ewa Kwaśniok, w okresie niemowlęcym kluczowe jest pozwolenie dziecku na naturalne eksperymentowanie. Wkładanie rączek do buzi, gryzienie bezpiecznych przedmiotów czy pierwsze próby żucia to etapy, które przygotowują malucha do jedzenia, rozwijają mięśnie twarzy i wspierają prawidłową artykulację.

– „Chcemy, żeby nasze niemowlaki wkładały rączki do buzi – pozwalajmy im na to! Dajmy im również możliwość wkładania do buzi różnych przedmiotów i gryzaków oraz nie bójmy się podawać, pod nadzorem rodziców, rzeczy do jedzenia o stałej konsystencji” – zachęca ekspertka.

Niech dziecko pogryzie piętkę chleba czy podgotowane warzywa – właśnie po to jesteśmy stworzeni, by w tym czasie przygotowywać się do jedzenia. Takie doświadczenia wspierają prawidłowy rozwój twarzoczaszki, proporcjonalne rysy, właściwe napięcie mięśni w obrębie ust oraz prawidłową artykulację w przyszłości.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o wspieraniu rozwoju mowy i karmienia u najmłodszych – umów się na konsultację z naszym neurologopedą.

Hammer Terapia

Skontaktuj się z nami:

32 726 52 43/ 508 320 776

rejestracja@terapia.slask.pl