Niepełnosprawne dziecko – jaka czeka je przyszłość?
Rodzice dzieci z niepełnosprawnościami często zastanawiają się, jaka szkoła będzie dla nich najlepsza. Czy szkoła masowa to dobre rozwiązanie, a może lepiej wybrać placówkę integracyjną lub specjalną? O tym, jak mądrze podjąć decyzję i jakie możliwości mają te dzieci w dorosłym życiu, opowiada Aneta Dykierek – logopeda i doradca zawodowy z wieloletnim doświadczeniem z osobami z niepełnosprawnościami.
Szkoła masowa, integracyjna czy specjalna? Przed takim dylematem często stają rodzice osób z niepełnosprawnościami. Często mają opory przed szkołą integracyjną czy specjalną. Obawy te rozwiewa nasza rozmówczyni, Aneta Dykierek, która przekonuje, że zawsze należy kierować się dobrem dziecka.
Co powiedziałaby Pani rodzicom, którzy mają dylemat, do jakiej szkoły zapisać dziecko – masowej, integracyjnej czy specjalnej?
Podczas mojej wieloletniej pracy w szkołach zauważyłam, że uczniowie, którzy chodzą do szkoły integracyjnej lub specjalnej — czego rodzice często bardzo się boją — odnajdują się o wiele lepiej i są psychicznie bardziej szczęśliwi i zadowoleni. Często z nimi rozmawiam, bo wielu z nich było i w jednej, i w drugiej szkole – w masowej i w integracyjnej – i mówią, że w tej integracyjnej czuli się lepiej. Bo tam są też inni uczniowie z podobnymi trudnościami, z różnymi dysfunkcjami. W takich klasach panuje większa akceptacja, ponieważ zarówno uczniowie jak i środowisko edukacyjne są od początku ukierunkowane na otwartość i wsparcie, a nauczyciele konsekwentnie rozwijają te postawy.
Szkoła podstawowa i co dalej?
Często nawet w klasach integracyjnych rodzice mają wątpliwości i nie chcą posyłać dziecka do szkoły branżowej specjalnej, bo „ojejku, to taka specjalna szkoła”. I zawsze im tłumaczę, że to nie jest szkoła dla gorszych dzieci, tylko szkoła o specjalnym przygotowaniu dla dzieci o specjalnych potrzebach. Często spotykam uczniów z klas integracyjnych, którzy trafili potem do szkoły branżowej specjalnej – rodzice dali się przekonać – i oni sami mówią, że czują się tam dobrze, że to była dobra decyzja. I to jest też przesłanie do rodziców: żeby się nie bali ani szkół specjalnych podstawowych, ani branżowych. Wciąż pokutuje takie przekonanie, że w szkole specjalnej nic się nie dzieje. Może kiedyś tak było, 20, 30, 40 lat temu, ale teraz te szkoły zapewniają dużo lepszą opiekę. Szkoły branżowe specjalne naprawdę dają dzieciom szansę.
Co masz na myśli mówiąc o specjalnym przygotowaniu?
Przede wszystkim liczba uczniów w oddziałach integracyjnych i specjalnych jest o wiele mniejsza. Najmniejsze klasy (nie więcej niż 4 uczniów) są przeznaczone dla dzieci z autyzmem lub niepełnosprawnościami sprzężonymi. Natomiast klasy dla uczniów z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim mogą liczyć do 16 uczniów. Z kolei w klasie integracyjnej w szkole masowej może znaleźć się maksymalnie 20 uczniów, z czego nie więcej niż 5 to uczniowie z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego. Nauczyciel ma wtedy dużo więcej czasu, by otoczyć dziecko opieką. Dodatkowo obecni są nauczyciele wspomagający, którzy wspierają dzieci w nauce i codziennym funkcjonowaniu. Pracownicy szkoły dobrze znają swoich podopiecznych i wiedzą, jak reagować w trudnych sytuacjach. Jeśli np. uczeń czuje się zdenerwowany, ma ustalone indywidualne zasady – może pójść do innego nauczyciela i się wyciszyć. W szkole masowej nie zawsze jest to możliwe.
Jak uczniowie w szkole masowej traktują osoby z niepełnosprawnościami?
Często nie akceptują takich osób – odrzucają je. Dziecko jest wtedy „przezroczyste”, co jest najgorsze. Nikt go nie zauważa, czasem nawet dokuczają. Nie czuje się pewnie, nie ma podobnych kolegów. A najważniejsza jest akceptacja i wiara w siebie. Tego w szkołach masowych często brakuje. Dlatego warto każdą sytuację rozważyć indywidualnie i zawsze kierować się dobrem dziecka.
Mam też przykład chłopaka, który ma teraz 22 lata. W podstawówce wykryto u niego niepełnosprawność intelektualną, miał orzeczenie. Na początku chodził do szkoły masowej, ale przeniesiono go do specjalnej. I świetnie się tam odnalazł. Był lubiany, został nawet przewodniczącym klasy. Potem poszedł do branżowej szkoły specjalnej i też bardzo ją lubił – z żalem skończył naukę, bo już nie mógł dłużej zostać. Teraz chodzi na terapię zajęciową i jest na rencie. Pracuje dorywczo, pomagając np. na budowie.
Czy takie osoby jak on, z niepełnosprawnością intelektualną umiarkowaną mają szanse na rynku pracy?
Tak. Istnieje wiele fundacji i organizacji, które pomagają osobom z niepełnosprawnością intelektualną wejść na rynek pracy. Przykładem może być Centrum Doradztwa Zawodowego i Wspierania Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie „Dzwoni” w Bytomiu. Jego celem jest wspieranie samodzielności takich osób na otwartym rynku pracy, a także pomoc pracodawcom. Działanie centrum polega na tym, że dla każdej osoby wyszukuje się trzy potencjalne miejsca pracy. Kandydat wraz z opiekunem spędza w każdym z nich kilka dni, aby sprawdzić, gdzie najlepiej się odnajduje. Następnie wybierane jest jedno miejsce, w którym osoba ta podejmuje stałą pracę – wciąż pod opieką. Centrum prowadzi również szkolenia dotyczące zachowania wobec pracodawcy, znajomości przepisów i praw pracowniczych. Większość uczestników po takim przygotowaniu zostaje w pracy na stałe.
Jaką pracę mogą wykonywać takie osoby?
Takie miejsca pracy to często restauracje, magazyny, sklepy. Widziałam w Bytomiu chłopaka z niepełnosprawnością intelektualną, który świetnie obsługuje kasę w Biedronce. Jest bardzo uprzejmy, dokładny, stara się bardziej niż inni pracownicy.
Jakimi pracownikami są osoby z niepełnosprawnością intelektualną?
Osoby z niepełnosprawnością intelektualną często są bardzo dobrymi pracownikami – dokładnymi i lojalnymi. Im zależy na pracy, bo wiedzą, że nie jest łatwo ją zdobyć. Jeśli wiedzą, co mają robić, wykonują to sumiennie. Czasem trzeba tylko, żeby ktoś ich kontrolował i wspierał.
Dlaczego dla takich osób praca jest tak ważna?
To zupełnie zmienia ich samopoczucie – czują się potrzebni, zarabiają własne pieniądze. Praca daje im poczucie celu, samodzielności i niezależności. Motywuje ich także do wyjścia z domu i kontaktu z ludźmi.
Dlaczego warto zatrudnić osobę z niepełnosprawnością?
Jeśli chodzi o zatrudnianie osób z niepełnosprawnościami – pracodawcy mogą liczyć na liczne korzyści finansowe i ulgi takie jak dofinansowanie do wynagrodzeń, zwrot kosztów przystosowania stanowiska pracy, a także zwolnienia i ulgi w składkach na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON). Słowem - to się opłaca.
Oczywiście mają też pewne obowiązki – np. zapewnienie osobom z niepełnosprawnościami krótszy, siedmiogodzinny dzień pracy czy konieczność udzielenia zwolnienia na wizytę lekarską – ale i tak zyski finansowe oraz lojalność pracownika to rekompensują.
Osoby z jakiego rodzaju niepełnosprawnościami mogą znaleźć zatrudnienie?
Osoby z lekką czy umiarkowaną niepełnosprawnością intelektualną są w stanie pracować, jeśli mają odpowiednio dobrane zadania. Podobnie osoby z niepełnosprawnościami fizycznymi – jeśli dostosuje się stanowisko pracy.
Miałam ostatnio rozmowę z mamą chłopca po wypadku, z dużymi zaburzeniami równowagi. Mówiła: „on chyba nigdy nie będzie pracował”. A ja jej tłumaczę: proszę tak nie myśleć – przecież są osoby na wózku, które też pracują. Może mieć pracę siedzącą, nawet zdalną. Znam też kobietę niedowidzącą – pracuje na komputerze z programem dla osób słabowidzących, z dużymi czcionkami. Świetnie sobie radzi. Najtrudniej chyba mają osoby z autyzmem w cięższym stopniu – bo trudno przewidzieć ich zachowania, zapewnić bezpieczeństwo i komfort w miejscu pracy.
Jaką najważniejszą radę dałaby Pani rodzicom dzieci z niepełnosprawnościami?
Każdy przypadek jest inny. Najważniejsze, by nie przekreślać żadnego dziecka, ale wierzyć w jego możliwości i wspierać rozwój na miarę jego potencjału.
mgr Aneta Dykierek – logopeda, doradca zawodowy
HAMMER TERAPIA
32 726 52 43/ 508 320 776
rejestracja@terapia.slask.pl
